czwartek, 30 maja 2013

Kościelne Święto Kwiatów

Właśnie od tego się zaczęło.
Strój Krakowianki, koszyczek pełen kolorowych płatków i długa procesja w Boże Ciało. Obok zawsze babcia z wielkim worem wypełnionym po brzegi kwiatkami, który służył do uzupełniania mojego co kilka sekund pustego koszyka. Z wytęsknieniem czekałam na to święto. 

Przygotowania do niego były zawsze wielką przygodą. Na dzień lub dwa przed Czwartkiem szłyśmy z Babcią wczesnym rankiem na GRANDĘ. Pamiętacie co to granda? 
Większość nowohuckich klombów różanych w okolicach osiedla Uroczego świeciło po naszej wizycie pustkami. To było wtedy gdy nowohuckie klomby rzeczywiście robiły wrażenie i nikt nie miał wątpliwości dlaczego Aleja Róż nosi taką a nie inną nazwę. Czyli dawno temu...
















































I właśnie od tego się zaczęło. 
Moja fascynacja kwiatami, zrywanie każdego kwitnącego źdźbła, które miało nieszczęście stanąć na drodze mojego spacerku. 
Na szczęście mam to do dzisiaj...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz