Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nowa Huta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nowa Huta. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 15 września 2016

OGRODY NOWEJ HUTY 2016

W tym roku Kraków wzbogaci się o kolejne dwa ogrody dzięki 6 edycji znanego Wam doskonale projektu OGRODY NOWEJ HUTY. 
Jeden z nich to moje dzieło.

To szczególny ogród społeczny bo dedykowany Zespołowi Szkół Specjalnych nr 14 w Krakowie. Uczniowie i ich rodzice, dyrekcja, nauczyciele i sąsiedzi szkoły postawili mnie przed zadaniem odpowiedzialnym i niełatwym.

Ogród musiał spełnić specyficzne wymagania osób z rożnymi niepełnosprawnościami również ruchowymi, być dla nich bezpieczny i funkcjonalny a jednocześnie być dostępny także dla sąsiadów szkoły. Musiał być i otwarty i zamknięty - ogrodzony murami szkolnymi chroniącymi uczniów ale z ciągle otwartą furtką zapraszającą nowohucian do do środka.
Edukacyjny charakter ogrodu musiał połączyć się z rekreacją dla każdego. Ale nade wszystko ogród musiał być radosny, jasny i zachęcający do zabawy. 

Nasze wspólne wysiłki zaowocowały takim oto wynikiem:


Powyżej spacer 3D po zaprojektowanym ogrodzie przy Zespole Szkół Specjalnych nr 14 w Krakowie

Czy podołaliśmy temu ambitnemu zadaniu?

--------------------------------------------------------------------------------------------------
Projekt realizowany w ramach OGRODÓW NOWEJ HUTY 2016 | 6 edycja
Koordynator projektu: Elżbieta Urbańska-Kłapa, Pracownia Animacji Ekologicznej OKN
Autorka: Marta Kurek-Stokowska
Konsultacje: Dyrekcji i nauczyciele i sąsiedzi Zespołu Szkół Specjalnych nr 14, os Sportowe 28, Kraków  


czwartek, 7 kwietnia 2016

rodzinny ogród balkonowy - warsztaty

Wyglądaliście dzisiaj za okno?
Czy to nie wspaniała pogoda dla Miejskich Ogrodników? 
Moim zdaniem idealna, by się jednym z nich stać.

W tą sobotę poprowadzę warsztaty z miejskiego ogrodnictwa pt. RODZINNY OGRÓD BALKONOWY ramach festiwalu Naturalnie Rodzinnie wraz z moją przyjaciółką ogrodniczką, również Martą z roslinowo.pl.  Zajęcia będą bezpłatne, dlatego zapraszam serdecznie wszystkich krakusów do zapisów, bo są jeszcze wolne miejsca.

No właśnie. Jestem mamą i jestem architektem krajobrazu. I na domiar tego mieszkam w Krakowie - MIEŚCIE SMOGU. I pewnego dnia doszłam do wniosku, że nie mogę czekać aż ktoś to powietrze, którym oddycham ja i moje dzieci, oczyści za mnie. Wzięłam sprawy w swoje ręce. 
Zajęłam się produkcją tlenu na własny użytek!
Stworzyłam rodzinny ogród balkonowy.

Początki mojego ogrodu - ambitne, kryzys przyszedł z drugim dzieckiem :P


Ha to takie proste!
Trochę miejsca na balkonie, kilka doniczek, ziemia, woda i ten magiczny składnik czyli ROŚLINY.
Dobrze, przyznaję się od razu do tego, że kilka roślin przypłaciło życiem moje dziwne pomysły. Kilka innych zostało okrutnie potraktowanych przez moich synów.
Ale było warto. Starszy synek budził mnie zaraz po wschodzie słońca stojąc już z konewką w ręce z hasłem: "tseba podlać kwiatki, Mamusiu"

To cudowne uczucie nagrodzonego wysiłku wychowawczego... każdy rodzic to zna. 

Mój młodszy Miejski Ogrodnik. Ta roślina nie przeżyła... niestety


Spróbujcie zachęcić swoje dzieci do miejskiego ogrodnictwa. Sadzenie roślin, grzebanie w ziemi, podlewanie, dbanie o nie... i totalna rozpacz, gdy jakieś uschnie - to wspaniałe wspólne przeżycia jakie możecie sprezentować swoim dzieciom, ucząc je jednocześnie szacunku do natury i obcowania z nią. Nawet na 1,2 m2 swojego balkonu uwięzionego w betonowej pustyni.

Trochę ziemi, trochę brudu i mnóstwo satysfakcji



Czekam na Was w ARTzonie w Nowej Hucie 9 kwietnia 2016 o godzinie 10.30. Zajęcia bedą trwać około 1,5 godziny, będą kolorowe i brudne :)

Będą też bardzo profesjonalne, ponieważ współprowadząca Marta Kopeć ma kompletnego bzikia na punkcie bylin i doświadczenie. A jeszcze do tego jest właścicielką roslinowo.pl internetowego sklepu oferującego różniste kwitnące cudowności do ogrodu. Nic dodać nic ująć.


Zapraszam!




poniedziałek, 21 grudnia 2015

ogród społeczny 2 - Osiedle Na Skarpie

Ogród dla mieszkańców Osiedla Na Skarpie w Nowej Hucie był jubileuszowym 10. przedsięwzięciem w ramach OGRODÓW NOWE HUTY. To kolejne miejsce, w którym Zielony Kciuk zostawił swój odcisk

Grudniowe uroczyste przekazanie projektu na ręce lidera społeczności z Osiedla Na Skarpie było urocze, podobnie jak wielomiesięczna współpraca. Dlatego też mam głębokie przekonanie, że mój projekt zostanie zrealizowany.

Z przyjemnością przedstawiam Wam go tutaj:


Teren projektowany to podwórze znajdujące się pomiędzy 6-cioma nowohuckimi kamienicami


Zieleń dobrana to kompozycje nisko-bylinowe z uwagi na dużą ilość drzew istniejących
Projekt powstawał przy współpracy z mieszkańcami. Ważnym dla nich miejscem jest zaniedbana piaskownica. Dlatego zależało im na przystosowaniu terenu do rekreacji dla dzieci i odpoczynku dla seniorów, odmłodzenie go i rozjaśnienie. Nadanie przestrzeni bardziej społecznego charakteru i zniwelowanie mocnych podziałów pomiędzy sąsiedzkimi blokami było również podkreślane podczas spotkań.
Dobór roślina dla Osiedla Na Skarpie - gatunki cieniolubne i cienioznośne


Osiedle Na Skarpie to stara część Nowej Huty, która zasługuje na nowoczesny pomysł



Odpowiadając na potrzeby mieszkańców dla osiedla Na Skapie powstał projekt, którego sercem jest koło barw. To plac z nawierzchni bezpiecznej w kolorach tęczy. Ma kształt koła, w środku którego znajduje się rabata kwietna z wiekową topolą białą. "Koło barw" przeznaczone jest dla najmłodszych i stanowi element placu zabaw dla dzieci. W jego skład wchodzi piaskownica z ogrodzeniem porośniętym kolorowymi pnączami jak np aktinidia pstrolistna, oraz niewielka enklawa z ławkami i stolikami dla mam.
Dla starszych użytkowników terenu znalazły się trzy place przeznaczone do spotkań z miejscami do siedzenia - narożnymi drewnianymi ławkami i stolikami. Zaproponowano nowy układ komunikacyjny oparty na alejkach i placykach rekreacyjnych. Pojawiły się nowe osie widokowe łączące ciekawe elementy i porządkujące chaotyczną i podzieloną przestrzeń. Ważnym założeniem koncepcji jest rozjaśnienie miejsca, co wiąże się poważnymi pracami pielęgnacyjnymi na roślinności już istniejącej tzn. z formowaniem koron drzew i ograniczeniem wysokich żywopłotów. Do tej niewielkiej przestrzeni udało się również wprowadzić dodatkowe miejsca parkingowe.
Projekt przewiduje wymianę nawierzchni na całym terenie i usunięcie niepotrzebnych elementów takich jak np. zniszczony trzepak. Ma na celu połączyć cały teren w jedną przestrzeń do wspólnej sąsiedzkiej cichej rekreacji.


Zaniedbanie przestrzeni i zieleni publicznej to zmora Nowej Huty



Zakończenie projektu OGRODY NOWEJ HUTY było wyjątkowo owocne. Oprócz ogrodów społecznych powstałych w mijającym roku, urodziły się nowe pomysły na 2016 rok.
Śledźcie Zielonego Kciuka uważnie, bo będzie się działo :)

niedziela, 13 grudnia 2015

Ogrody Nowej Huty 2015 zakończone

Ostatnio zamknęłam dwa ważne projekty w tym sezonie jednocześnie otwierając dwa nowe ogrody. To oczywiście Ogrody Nowej Huty - mój sztandarowy projekt społeczny, przy którym współpracuje z Pracownią Animacji Ekologicznej OKN od 5 lat. 

Czuję wielką satysfakcję. Zrobiłam dwie dobre koncepcje. Głównie dlatego, że współpracowałam z takimi ludźmi, którym naprawdę zależało na zmianie własnego otoczenia, którzy bardzo szybko zrozumieli, że dobra przestrzeń publiczna to nie tylko usunięcie starego trzepaka i wyremontowanie piaskownicy. Wizja wielofunkcyjnej i spójnej przestrzeni sąsiedzkiej, z której korzystają w równym stopniu mieszkańcy przyległych kamienic, stała się błyskawicznie oczywistością. A praca z takim zespołem byłą czystą przyjemnością.

Ogród na Osiedlu Niepodległości został uroczyście otwarty 3 grudnia 2015. Na miejscu pojawili się wszyscy, którzy powinni czyli Ośrodek Kultury Norwida z Elżbietą Urbańską-Kłapą koordynatorem projektu OGRODNY NH na czele, Ekoambasadorem AcerolMittal - Jolą Zawitkowska - przedstawicielką sponsora, prasą nowohucką, mieszkańcami osiedla, prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej zarządzającej terenem i oczywiście ze mną - projektantką.
Było bardzo miło

Otwarcie OGRODU NOWEJ HUTY na os. Niepodległości w Krakowie

Tablica z projektem dla całego obszaru os. Niepodległości zgłoszonego do konkursu OGRODY NH


Wcześniej udało się zrealizować część nasadzeń. To początkowy etap realizacji całego założenia. Mieszkańców czeka wytężona praca w kolejnych latach. Ale na szczęście ani determinacji ani zaangażowania im  nie brakuje, dlatego jestem spokojna o losy projektu.

Listopadowa akcja wspólnego sadzenia roślin wraz z mieszkańcami
Dzielni mieszkańcy skutecznie realizują plan upiększania swojego osiedla
  
Niewiele później, bo 9 grudnia 2015 odbyło się otwarcie 10go jubileuszowego nowohuckiego ogrodu na osiedlu Na Skarpie. Było równie uroczyście i równie radośnie.  Spotkanie odbyło się w miejscu, gdzie wcześniej wsadziliśmy wspólnymi siłami kilkaset roślin.


Listopadowe nasadzenia roślin z mieszkańcami z os. Na Skarpie w Nowej Hucie
Udało się zrealizować pierwszy etap projektu dla całego podwórza w starej części Nowej Huty / Na Skarpie
Udało się!!! - pozytywny przykład dla tych, którzy nie wierzą.

Tutaj także spoczywają moje wielkie nadzieje na realizację projektu. Potencjał jest, będzie i sukces

niedziela, 13 września 2015

Ogrody Nowej Huty 2015

30 czerwca 2015 ruszyła kolejna edycja projektu OGRODY NOWEJ HUTY. 
To już 5 rok projektujemy wraz z mieszkańcami najmłodszej dzielnicy Krakowa ich przestrzeń sąsiedzką. W każdej edycji powstają 2 ogrody, co oznacza, że pod koniec sezonu będziemy mieć na koncie 10 realizacji!
10 OGRODÓW NOWEJ HUTY!
10 unikatowych zielonych miejsc tworzonych wspólnymi siłami przez mieszkańców Nowej Huty. Bo co tu ukrywać, nawet my projektanci i eksperci jesteśmy nowohucianinami!

W tym roku ogrody powstaną na Osiedlu Niepodległości oraz Na Skarpie.

Kraków, osiedle Niepodległości i miejsce, w którym powstanie kolejny ogród Nowej Huty

Osiedle Na Skarpie w starej części Nowej Huty wygrało możliwość zmiany własnego otoczenia.

To dwa skrajnie różne miejsca. 

Jedno malutkie klaustrofobiczne wnętrze ciasno otoczone starymi kamienicami Na Skarpie. Dusi się w wyszczerbionych żywopłotach, zdziczałych samosiejkach i źle prowadzonych drzewach, starych jak sama Huta. Zostało zgłoszone przez małą wspólnotę mieszkaniową odpowiedzialną za część budynku, w którym mieszkają, walczącą o każdą najmniejszą zmianę na zewnątrz swojej klatki schodowej. Dlaczego? Bo teren który widzą z okien swoich mieszkań nie należy do nich tylko do ZIKiTu - krakowskiej, pogmatwanej jak "Proces" Kafki, instytucji.

os. Na Skarpie - wiekowa i zdezelowana nawierzchnia.
os. Na Skrapie - więzienna piaskownica
Ciemne wnętrza ogrodowe przytłaczają.



Drugie miejsce to rozległa, niemal 5 hektarowa przestrzeń na osiedlu Niepodległości. Wielkie betonowe piaskownice toną w jeszcze większych asfaltowych placach a nad nimi z kolei królują bloki z wielkiej płyty. Na dodatek miejsce to łączy dwa legendarne punkty handlowe Nowej Huty - bazar TOMEX z Domem Handlowym "Wanda", co sprawia że jego funkcja zredukowała się do przelotówki. Teren zgłosiła energiczna Wspólnota Mieszkaniowa szukająca nowoczesnego pomysłu na ujarzmienie wielkiej skali. Z małą radzi sobie doskonale. Systematycznie ściąga fundusze unijne i gromadzi własny budżet na przestrzeń wspólną.

Osiedle Niepodległości i wielka płyta na drugim planie.
Betonowe place pozbawione konkretnych funkcji.

I znowu nawierzchnia o niepowtarzalnych walorach estetycznych.



Czy już Wspominałam, że oba tereny trafiły pod moje skrzydła?
Przy jednym puszczam wodze fantazji, przy drugim muszę je ujarzmić.
Efekty poznacie już za niedługo.

Plakat promujący tegoroczną edycję OGRODÓW NOWEJ HUTY

piątek, 19 grudnia 2014

ścieżka trawiasta u Salezjanów

Jestem szczególnie dumna z jednego tegorocznego projektu. 
To OGRÓD SZKOLNY przy nowohuckim Zespole Szkół Salezjańskich. 
Moja projektowa przygoda z tym miejscem rozpoczęła się już na wiosnę, o czym możecie przeczytać tutaj. Teraz powróciłam do tematu, by przekazać dobrą nowinę. Otóż ogród doczekał się realizacji (co wbrew pozorom wcale nie jest takie oczywiste). 

Już na wiosnę będzie można podziwiać założenie w pełnej krasie. Udało się dzięki niezwykłemu zaangażowaniu młodych ogrodników z salezjańskiej szkoły oraz nieocenionej firmie Dobry Ogród.


Ale po kolei.
Projekt tworzyłam wraz z uczniami szkoły. Liczne spotkania, konsultacje, burze mózgów, kompromisy, spacery po terenie zaowocowały projektem wykonawczym, z którego wszyscy baliśmy zadowoleni.



Co w projekcie ogrodu szkolnego jest takiego szczególnego?
Ścieżka trawiasta! - ekologiczna, krajobrazowa, nieingerująca zbyt mocno w parkowy charakter miejsca, idealna. Stworzona z naturalnych materiałów czyli ziemi i odpowiedniej mieszanki trawy odpornej na zadeptywanie. Użycie ekologicznego systemu ekoboardów pozwoliło nadać ścieżce kształt fali i wzmocnić ją konstrukcyjnie. Efektem będzie ogród, w którym króluje idealnie skoszona dróżka meandrująca wśród łąki kwietnej i szumiącej trawy.

I w końcu jak udało nam się projekt zrealizować?
Wspólnymi siłami! Teren przygotowała dla nas firma Dobry Ogród. A salezjańska wspólnota uczniowska ochoczo umieściła roślinki w odpowiednich miejscach.



Uroczyste otwarcie ogrodu odbyło się w październiku w Dzień Nauczyciela. Miałam niezwykłą przyjemność przecinać wstęgę.
Polecam. Cudowne doznanie :)
Projekt koordynowała Pracownia Animacji Ekologicznej wraz z Towarzystwem Ratowania Kultury w Nowej Hucie, dzięki wsparciu finansowemu Małopolskiego Funduszu Ochrony Środowiska.

niedziela, 7 września 2014

ogród na Ogrodowym

BUDŻET OBYWATELSKI. Wiecie co to jest?
To realna i konkretna droga dla mieszkańców do współdecydowania o swoim mieście i najbliższym otoczeniu. Podkreślam słowo realna i konkretna. Bo przecież trudno zignorować fakt, że budżet obywatelski dla Krakowa w tym roku wyniósł 4,5 mln zł (z czego 1,8 ml dla dzielnic - co daje 100.000 zł na każdą oraz 2,7 ml na ogólnomiejskie pomysły).

Mało? Może faktycznie więcej byłoby lepiej. Ale czyż to nie dobry początek?
Wyobraźcie sobie, że do Urzędu miasta Krakowa wpłynęło aż 649 propozycji do Budżetu Obywatelskiego!
I teraz jest z czego wybierać! 103 propozycje ogólnokrakowskie i aż 338 pomysłów dla dzielnic razem. Trzeba się zdecydować! Głosowanie będzie trwało od 27 września do 5 października 2014. Hańba tym, którzy nie wykorzystają tej szansy.

Ja mam swojego faworyta. To ogród na Ogródowym! 
Pozycja nr 29 (ostatnia) na liście dla DZIELNICY XVIII - NOWEJ HUTY ukryta pod nazwą REWITALIZACJA OGRODU JORDANOWSKIEGO PRZY OS. OGRODOWYM



To bardzo lokalny i bardzo nowohucki pomysł. Jest mi bliski z kilku powodów. 
Po pierwsze projekt dotyczy odnowienia ogródka jordanowskiego zamkniętego w starohuckim osiedlu....
Koneserzy Nowej Huty doskonale wiedzą, jakie skarby kryją się w jednostkach sąsiedzkich starej części naszej dzielnicy. Doskonała infrastruktura socjalna - żłobki, przedszkola, zakłady pracy, no i oczywiście niezastąpione place zabaw dla najmłodszych tuż pod oknami mieszkania rodziców! Rewitalizacja tych sąsiedzkich przestrzeni jest równie ważna co spektakularne i głośne odnawianie głównych arterii miasta!
Poza tym mądrze, nowocześnie i ekologicznie pomyślany plac zabaw jest nie do przecenienia. Może oddziaływać nie tylko lokalnie na najbliższe sąsiedztwo ale też szerzej, w skali miasta. Jako mama małego urwisa wiem z doświadczenia, że czasami warto pofatygować się gdzieś dalej, by zapewnić dziecku trochę bezpiecznego szaleństwa i nieco edukacji.
Tak właśnie zapowiada się OGRÓD NA OGRODOWYM.
 
Po drugie to autorski projekt Katarzyny Daneckiej-Zapały.
A po drzecie sama miałam niewielki wkład w jego kształt. Zaproponowałam zestaw roślin, niecnie przemycając ideę pnączy w mieście!


Na projekt będzie można głosować w siedzibie Rady Dzielnicy XVIII na os. Centrum B 6 w dniach 27 - 30.09.2014 oraz w Szkole Podstawowej na os Krakowiaków 47 w dniu 27.09.2014. TUTAJ ZNAJDZIECIE SZCZEGÓŁY 

poniedziałek, 21 lipca 2014

ciążowa sesja Zielonego Kciuka na STYLOWEJ NOWEJ HUCIE

Zamiast wyżywać się w ogrodowych przestrzeniach, spędziłam ostatnio sporo czasu przekopując moją przepastną szafę i z miną bezwzględnego krytyka katowałam swoje odbicie w lustrze.
Dlaczego?
Zostałam zaproszona do jednego z moich ulubionych blogów modowo-lifestylowach. Do STYLOWEJ NOWEJ HUTY. To nowohucko, sąsiedzki blog o ludziach ubranych, prowadzony przez mocno zakręconą ekipę kreatywną.
Nie znacie? To żałujcie i czym prędzej tam zaglądnijcie.
I to nie tylko po to by zobaczyć jak wyszłam na zdjęciach... Bo dla tych, którzy nie są wtajemniczeni, będą zaskoczeniem moje gabaryty :) Otóż, Kochani, dorobiłam się brzuszka. To już drugi, ale przesłania mi świat, dokładnie tak samo, jak ten poprzedni.

fot. Aleksander Hordziej

STYLOWA NOWA HUTA przeprowadziła ze mną wywiad. Opowiadałam o Trzech moich pasjach: architekturze krajobrazu i Zielonym Kciuku, o grafice i oczywiście o Nowej Hucie:

Stylowa Nowa Huta: Trudne są poszukiwania ZIELONEGO KCIUKA?
M: Są ciekawe, ponieważ sama sobie wyznaczam miejsca, w których akurat będę go szukać. Czasami jest to mój ogród balkonowy, czasami cała Nowa Huta. Gdy zapragnę odmiany, mogę poszperać po rodzinie lub w prywatnych ogrodach nieznanych mi ludzi. Mogę też wyruszyć na poszukiwania gdzieś za granicę, do ciepłych lub zimnych krajów. Albo równie dobrze mogę sobie zrobić przerwę i poczytać. Przecież nikt nie powiedział, że ZIELONEGO KCIUKA nie znajdę wśród książek.
Prowadzenie bloga jest czasochłonne, ale za każdym razem, gdy już skończę dzielić się z moimi czytelnikami jedną myślą, do głowy wpadają mi trzy kolejne. Przecież o architekturze krajobrazu można pisać non stop...

...
StNH: Jacy są Nowohucianie?

M: Sąsiedzcy i związani z miejscem w którym żyją, nie zamykają mieszkań, gdy wychodzą do sklepu po bułki, hodują różowe pelargonie na balkonach i stale wyglądają przez okno, by sprawdzić, czy coś się przypadkiem nie wydarzyło podczas, gdy akurat nastawiali wodę na herbatę. Niektórzy żyją wielkomiejskim rytmem, bazgrolą graffiti na ścianach, piją dużo kawy i po nocach planują, jak zmienić świat i przekształcić Nową Hutę w osobną planetę. A jeszcze inni nie mają kanalizacji, muszą iść kilometr do najbliższego przystanku tramwajowego i mieszkają w drewnianych domach z bielonymi ścianami i z zazdrostkami w oknach.

Nowohucianie są różni.

 
fot. Aleksander Hordziej


Cały wywiad znajdziecie na STYLOWEJ NOWEJ HUCIE. Gorąco zapraszam!!!


fot. Aleksander Hordziej


I jako oczywistą oczywistość zamieszam podziękowania wielkich rozmiarów dla ekipy Stylowej Gosi, Katce oraz niezastąpionemu Sandrowi Hordziejowi, sprawcy tych wszytskich zdjęć!!!!!!

poniedziałek, 7 lipca 2014

ogród szkolny u Salezjanów

Dlaczego tak rzadko można spotkać szkołę prawdziwie przystosowaną do potrzeb uczniów?
Czy placówki edukacyjne ograniczają się do kilku metrów kwadratowych sal lekcyjnych? Co znajdziemy, gdy pozostawimy za sobą zamknięte drzwi klasy?

No właśnie. Przecież szkoła to też korytarze, boiska i wreszcie zapomniane chyba przez wszystkich tereny zielone odgrodzone od reszty świata wysokim murem. 
Trzeba było o nich przypomnieć, tym którzy powinni o nich pamiętać czyli dyrektorom, nauczycielom oraz uczniom i ich rodzicom. Obyło się to bardzo prostą metodą: projektem OGRODY SZKOLNE realizowanym przez nowohucką Pracownię Animacji Ekologicznej Ośrodka Kultury Norwida. A ponieważ jestem stale blisko ciekawych inicjatyw, zostałam zaproszona również tutaj, z czego się niezmiernie cieszę :)

Społeczna architektura krajobrazu górą! Znowu.

Salezjanie to dobra nowohucka szkoła prowadzona przez zakonników. 
Skąd pewność, że dobra? 
Ano przede wszystkim stąd, że zarówno kadra jak i dyrekcja zauważyły potrzebę zagospodarowania terenu wokół budynku, a to już dużo. A ponad to miała odwagę oddać tworzenie projektu w ręce uczniów, którzy podeszli do tematu z zaangażowaniem mocno zbijającym z tropu wszelkich sceptyków. 
No i potencjał został uwolniony! 
Otworzyły się ciekawe perspektywy wykorzystania trawnika wokół szkoły. Otworzyły się też umysły dzieciaków, z których wylały się hektolitry świetnych pomysłów i gorliwe zapewnienia o troskliwej opiece nad ogrodem, jeśli tylko zostanie zrealizowany. I tutaj kadra szkoły znowu pokazała klasę, ponieważ nie zignorowała zapału młodzieży. Z powagą podeszła do realizacji powstałego projektu. 
Czy można sobie wyobrazić lepszy grunt dla realizacji ogrodu?

Moja rola w projekcie OGRODÓW SZKOLNYCH polegała na profesjonalnym przygotowaniu planu ogrodu bazującego na dwóch skrajnie różnych koncepcjach. Dostałam do ręki nagrodzone projekty, które powstały podczas rocznych warsztatów ekologicznych pn Młodym okiem na zieleń. Jedna z prac zadziwiała wyczuciem przestrzeni i krajobrazowym komponowaniem i umiarem. Z kolei druga, oszołomiła precyzją przygotowanych analiz, ilością pomysłów i zaangażowaniem grupy w projekt.

Z połączenia tych dwóch koncepcji powstał ten oto plan:



Teren, który projektowały grupy gimnazjalistów znajduje się we wschodniej części szkoły. To spokojne zcienione rozłożystymi koronami starych drzew miejsce z dosadzonymi gdzieniegdzie iglakami i zupełnie nie odwiedzane przez uczniów. 

Szkieletem ogrodu jest swobodna ścieżka z naturalnego materiału - trawy odpornej na zadeptywanie. Dzięki częstemu koszeniu (raz na tydzień) będzie się odznaczać na tle pozostałej rówież trawiastej części ogrodu. 
Alejka meandruje pomiędzy drzewami, a wzdłuż niej zlokalizowane są drewniane ławki i stoliki z siedziskami. Wszystko po to, by wychodzący na przerwę uczniowie mogli zasiąść wygodnie do plotek i w przyjemnej atmosferze przekąsić co nieco. 


Do ogrodu wchodzi się bezpośrednio z korytarza szkoły. Tuż przy wyjściu uczniowie trafią na tzw. strefę rozrywki ze stołem pingpongowym i labiryntem ławek. Ma ona w zamyśle zatrzymać większą część nabuzowanej energią młodzieży. 
Dalsza swobodna część ogrodu zapraszać będzie tych, którzy akurat mają ochotę na chwilkę spokoju. 

Edukacyjne elementy ogrodu to przede wszystkim stacja meteorologiczna, którą z powodzeniem przeforsowała grupa pomysłowych dziewczyn oraz kosze do segregacji śmieci i kompostownik.
Specjalnie dla powstałego OGRODU SZKOLNEGO zawiązało się kółko ogrodnicze, które koniecznie chciało mieć miejcie do plantatorskich eksperymentów. Zostały więc zaprojektowane  duże rabaty, do zagospodarowania przez młodych ogrodników od nowego sezonu.

Rośliny, które królują w projekcie to derenie, zarówno te w formie drzewek i krzewów jak i zadarniające teren jako alternatywa dla trawnika. Drugimi wiodącymi gatunkami zostały trawy. Dobraliśmy kolorowe (czerwone i białe) ozdobne odmiany ułożone w pasy przy ogrodzeniu i rozdzielone lustrem
W pozostałej części ogrodu znajduje się rzadziej koszona łąka kwietna o charakterze swobodnie-rekreacyjnym.  
Pnącza zakrywające ściany stanowić będą ważne uzupełnienie koncepcji. Podobnie kokornak wielkolistny, który ma zasłonić widok na niezbyt przyjemne zaplecze sklepu. 
Dodatkowo autorki nagrodzonych projektów zdecydowały się na żywą altanę stworzoną z kopuł 4 klonów kulistych.

Ogród ma postać już w tym sezonie! Dzięki wsparciu szkoły i zaangażowaniu uczniów będziemy świętować jego otwarcie już na jesień.

Buzia sama się cieszy, gdy takie inicjatywy udaje się zrealizować, prawda?

czwartek, 27 marca 2014

Nowa Huta dobrze zaznaczona


Kim są potomkowie nowohuckich homo sovieticus? 
Jak wyglądają wnukowie archetypicznego chłoporobotnika-analfabety z czasów stalinowskich?

Stoją mocno w 21. wieku w poprzek obiegowym stereotypom i krzyczą:
Nowa Huta dla wykształciuchów!
Czemu nie...? W końcu to to oni są spadkobiercami spuścizny swoich dziadków i mają prawo wybrać z niej to co najlepsze.

Tak jak Ola Obrał. Jest architektką krajobrazu i autorką błyskotliwej i już nagrodzonej pracy magisterskiej dotyczącej PROJEKTU REWITALIZACJI PRZESTRZENI PUBLICZNYCH WZDŁUŻ ALEI SOLIDARNOŚCI W NOWEJ HUCIE pisanej na Wydziale Architektury Krajobrazu Politechniki Krakowskiej w 2012 roku, pod czujnym promotorskim okiem Prof. PK dr hab. inż. arch Agaty Zachariasz.


NOWA HUTA DOBRZE ZAZNACZONA to hasło, które przyświeca całej koncepcji rewitalizacji Alei Solidarności. Dlaczego akurat takie sformułowanie?
Otóż dlatego, jak tłumaczy Ola, że odnosi się do książki, kojarzy się z zakładką wciśniętą pomiędzy te strony, na których skończyło się czytać dobrą lekturę. Odnosi się w końcu bezpośrednio do Nowej Huty, która zawsze była pełna bibliotek publicznych. Ola Obrał zostawiła w nich swoje wspomnienia z dzieciństwa, związane z wchodzeniem w tajemniczy świat literatury, który odkrywała przed nią Pani Bibliotekarka podsuwając starannie wybrane książki...

Jej pomysł na rewitalizację Alei Solidarności nie oparł się na wielkich patetycznych ideach. Miał być prosty i zrozumiały dla mieszkańców Nowej Huty, wychodzić na przeciw ich bieżącym potrzebom takim jak poprawa jakości chodników, ujednolicenie nawierzchni, odnowienie elementów dekoracyjnych przy reprezentacyjnych budynkach (okładzina na murkach, odświeżenie tralek) uporządkowanie zieleni i sensowne zorganizowanie systemu miejsc parkingowych. 

Dlaczego w ogóle Nowa Huta?
Ponieważ to był jedyny słuszny wybór. Pomimo prób poszukiwania innych tematów projektowych do pracy magisterskiej, Ola uporczywie wracała myślami do Nowej Huty. 

Dlaczego akurat Aleja Solidarności?
Ponieważ o Alei Róż powiedziano już prawie wszystko, przeprowadzono dla niej konkursy ideowe i wymyślono tysiące sposobów rewitalizacji. 
A Aleja Solidarności jest równie ważna. Łączy przecież serce Nowej Huty z jej rozumem - Plac Centralny z Kombinatem. 
Poza tym, Aleja Solidarności, jak mówi Ola Obrał, to jedyny fragment Nowej Huty, gdzie w znacznym stopniu utrzymano założenia ideowe wielkiego projektu Tadeusza Ptaszyckiego. To reprezentacyjna arteria z dalekim widokiem na budynki HTS z Placu Centralnego. Aleja Solidarności łączy w sobie ślady wszystkich etapów powstawania miasta! Są tu reprezentacyjne budynki socrealistyczne, mniej dekoracyjne mieszkaniowe, pierwszy modernistyczny budynek dzielnicy czyli blok szwedzki czy współcześnie już powstały gmach kościoła Szklane Domy.  Ale można tu także znaleźć podmiejskie oblicze ulicy z Zalewem Nowohuckim, szerokim pasem zieleni biegnącym Doliną Dłubni i ogródkami działkowymi. A na samym końcu znajduje się brama do Kombinatu. I wszystko to w obrębie jednej ulicy.

Dlaczego trzeba ją rewitalizować?
Ponieważ jest zbyt ważna by niszczała. A dzieje się to w piorunującym tempie. Ola zauważyła to podczas przygotowywania inwentaryzacji stanu istniejącego Alei. W krótkim czasie ginęły tralki, odpadały ozdobne okładziny z murków. To bezwzględnie uwieczniła dokumentacja fotograficzna. 
Przywrócenie świetności tej części Nowej Huty jest kluczowe. Należy przywrócić jej reprezentacyjny charakter. Szczególnie ważne jest to teraz, gdy spójność całego układu urbanistycznego jest poważnie zagrożona budową obwodnicy S7, która zniweczy wyjątkowy widok gmachów HTS z Placu Centralnego. 

Ola ma kilka pomysłów na rewitalizację Alei Solidarności.
Przede wszystkim Park Szwedzki, który  w projekcie uzyskał status salonu Nowej Huty. Zagospodarowany został zgodnie z zasadami funkcjonalności z przejrzystym geometrycznym układem ścieżek, z szeroką strefą wejściową od strony Alei Przyjaźni z pawilonami usługowymi (gastronomią, puntem informacji publicznej i oddziałem Nowohuckiej Biblioteki Publicznej). Elementami podkreślającymi estetykę założenia są drewniane podesty z systemem oświetlenia od spodu. 
Perełką Parku Szwedzkiego jest rzeźba w kształcie stalowego wachlarza z odlewem układu Nowej Huty po obu stronach. W jakim celu się tu znalazła? 
Otóż rzeźba jest również ogromną planszą gry w bloki. Tak jak podczas legendarnych statków gracze mogą projektować i zaznaczać swoje alternatywne układy Nowej Huty.
(plansza 6)

Jednak duszą całej koncepcji jest Strefa Książki. To przestrzeń, w której można znaleźć wygodne konstrukcje regałowo-siedziskowe. Można na nich znaleźć książki i oddać się lekturze podczas letniego spaceru. Wszystko w myśl bookcrossingu czyli idei pozostawia książek w miejscach publicznych po to by inni mogli z nich skorzystać. Architektonicznie Strefa Książki również jest intrygująca. Zewnętrzne regały nawiązują swoim kształtem do balkonów sąsiadującego z miejscem bloku szwedzkiego. (plansza 7)

Ola rozprawiła się również z bliźniaczymi przestrzeniami publicznymi zlokalizowanymi na skrzyżowaniu z ulicą Bulwarową. Dwa reprezentacyjne budynki stojące po przeciwnych stronach Alei Solidarności - Szkoła Mechaniczna i Prokuratura Rejonowa na Stalowym - są mocnym zakończeniem strefy zurbanizowanej Nowej Huty. Dla tych przestrzeni Ola zaprojektowała eleganckie place z geometrycznym układem zieleni. (plansza 8)

Ostatni błyskotliwy pomysł, jaki przedstawiła Ola Obrał w swojej pracy dyplomowej, dotyczy zlokalizowania przystanku autobusowego i tramwajowego pomiędzy B1 a Kombitatem na wysokości płynącej pod aleją Dłubni. Prosty komunikacyjny zabieg wpłynąłby znacznie na dostępność tego terenu (Dwór Matejki, System Parków Rzecznych) dla celów rekreacyjnych i turystycznych.

To ambitny projekt, którego autorką jest nie tylko specjalista ale również nowohucianka z krwi i kości. W kontekście aktualnej koncepcji Nowej Huty Przyszłości powstającej chyba w oderwaniu od faktycznych potrzeb mieszkańców, dyplom Oli stanowi niezły kontrapunkt.

Dyplom ten został już zauważony. Młoda architekt krajobrazu publikowała już na łamach czasopisma Przestrzeń i Forma. Co więcej, związała się szczęśliwie z nowohuckim krajobrazem projektując trzy ogrody w ramach PROJEKTU OGRODY NOWEJ HUTY.






























czwartek, 20 marca 2014

mit architekta krajobrazu

Pierwszy Dzień Wiosny. Zawsze się boję, że akurat w tym roku nie nadejdzie...

I mylę się co roku. Na szczęście... bo dziś jest wyjątkowo.
Zielony kciuk obchodzi swoje pierwsze urodziny!

Rok temu zostałam czarną perłą. 
I od tego się właśnie zaczęło tzn. od pewnego wywiadu, dzięki któremu mit architekta krajobrazu zaczął wzbierać w mojej głowie, by wypłynąć tutaj na szerokie wody blogerskie.

Oto i on:




 

 

Czarna Perła: Marta Kurek-Stokowska – Mit architekta krajobrazu.

 
* Czy u nas pokutuje jeszcze mit architekta krajobrazu jako specjalisty od tworzenia przyjemnych, przydomowych ogródków?
Architektura krajobrazu wbrew pozorom daje duże możliwości. Można rzeczywiście projektować prywatne ogrody, co chyba jest najbardziej rozpowszechnione, ale można też zaangażować się w projekty o większym rozmachu, dotyczące przestrzeni chronionych, takich jak parki krajobrazowe, użytki ekologiczne. Można też edukować lub uczestniczyć w procesie planowania przestrzennego. Mnie zawsze fascynował społeczny wydźwięk architektury krajobrazu. Takie podejście do projektowania, które stawia sobie za zadanie wsłuchanie się w głos ludzi, dla których się tworzy. Dotyczy ono głównie działania w przestrzeni publicznej, gdzie nie ma jednego klienta, tylko mnóstwo ludzi, często mających skrajnie różne opinie na dany temat. Kluczowa wtedy staje się umiejętność prowadzenia debat społecznych, aby osiągnąć kompromis.

* Kiedy połknęłaś haczyk i stwierdziłaś, że warto się zająć takimi projektami?
Kończyłam studia pracą magisterską dotyczącą rewaloryzacji Alei Róż, jako głównej osi kompozycyjnej Nowej Huty, skupiając się głównie na zieleni. Zaprezentowałam ją mieszkańcom na spotkaniu w Ośrodku Kultury im. C. K. Norwida. To był mój pierwszy kontakt z szerszą publicznością. Dyplom wzbudził zainteresowanie, pojawiło się mnóstwo pytań i oczywiście zostałam poddana różnorakiej krytyce, ale spodobało mi się to. Poza tym zieleń może być integrująca, wzbudza w ludziach pozytywne emocje, traktowana jest jako wspólne dobro, które wymaga naszej uwagi i troski. Wiele osób przecież dba i pielęgnuje zielone przestrzenie publiczne np. tworząc ogródki pod swoim balkonem, albo wokół własnego bloku. Stąd właśnie wniosek, że trzeba ludziom dać prawo do współdecydowania o otoczeniu, w którym się znajdują.
* Na ile według Ciebie jest to respektowane przez osoby czy instytucje?
Niewystarczająco, niestety. Mam wrażenie, że podczas debat społecznych, które są organizowane przez takie decyzyjne instytucje daje się ludziom tylko iluzję tego, że ich głos jest ważny. Pytanie o zdanie społeczności jest trudne, trudne też jest pogodzenie różnorodności głosów, jakie pojawiają się w takiej otwartej dyskusji. Wypracowanie kompromisu jest wymagające, dlatego łatwiej jest tego nie robić, albo robić tak, by się zbytnio nie narazić. W przypadku inwestorów prywatnych w ogóle nie ma tematu.

* Wszyscy krzyczą, że Kraków nie jest zielony, brakuje przestrzeni rekreacyjnych, parków… 
W Krakowie są przestrzenie zielone, problemem jest ich zachowanie i utrzymanie. To nie jest tak, że znajdujemy zupełnie pusty teren, sadzimy tam drzewa, projektujemy ścieżki i nazywamy taki teren parkiem. To jest trochę inna droga, polegająca bardziej na ochronie już istniejącego terenu, zagwarantowaniu mu statusu parku czy użytku ekologicznego, żeby rozwijające się miasto nie pochłonęło tego skrawka zieleni. A nowe parki w Krakowie powstają z trudem. W 2002 roku udało się otworzyć Park Dębnicki zaprojektowany przez architektów krajobrazu z Politechniki Krakowskiej, rok później, jako oddolna inicjatywa, powstał użytek ekologiczny Łąki Nowohuckie, ostatnio mieszkańcy Woli Duchackiej stoczyli zwycięską batalię o powstanie Parku Duchackiego. Jest wiele zielonych miejsc godnych uwagi, zarówno tych historycznych jak Planty Krakowskie, Błonia, Park Erazma Jerzmanowskiego, jak i nowoczesnych, np. Ogród Doświadczeń. Problemem jest zabudowa mieszkaniowa powstająca na naszych oczach. Betonowe przestrzenie wokół bloków ogrodzonych wysokim murem. Ze świecą szukać tam choćby skrawka świeżej trawy.

* Tym bardziej ciężko zrozumieć zwolnienie gmin i miast z obowiązku sporządzania planów zagospodarowania przestrzennego, co z dzisiejszej perspektywy wydaje się pomysłem niesamowicie szkodliwym, absurdalnym. Przecież chaotycznie powstałe osiedla utrudniają też dopływ świeżego powietrza do centrum Krakowa.
Faktycznie obecnie obowiązująca ustawa sprawia, że gmina może, ale nie musi mieć miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Co więcej, taki plan może być sporządzony tylko dla fragmentu terenu. W skrócie skutek jest taki, że brak jest całościowego podejścia do tematu, kompleksowego myślenia. Od urzędnika, często od jednej osoby, zależy, czy powstanie coś, co zmieni krajobraz miasta na stałe.
I widać tego efekty – chaotyczny rozrost, dziwaczne pomysły deweloperów, wpychanie nowych budynków pomiędzy już i tak ciasną zabudowę. Inną kwestią jest to, że według mnie, standardy wykonawstwa również spadły. Pomijając już jakość materiałów, nie gwarantuje się w ogóle odpowiedniej ilości miejsc parkingowych. Rosną kolejne bloki, dla kilku tysięcy osób, a mają mikroskopijne skrawki terenu przeznaczone na parking. Jeśli nie myśli się o podstawowych potrzebach mieszkańca, chociażby o dostępie do sklepu, to nie ma co marzyć o zaprojektowanym terenie zielonym.

* Wygrywa myślenie, że właściciel gruntu może budować na nim, co chce, a interes publiczny ma znacznie drugorzędne. Zupełna odwrotność zasad panujących chociażby w miastach austriackich czy niemieckich.
Miałam szansę studiować w Niemczech, gdzie poznałam zagraniczne standardy pracy. Tam odczuwa się przede wszystkim ogromny szacunek dla planowania przestrzennego, które jednak ma pierwiastek przymusu. My Polacy dla zasady z tym pierwiastkiem walczymy. To uproszczenie, ale wystarczy spojrzeć na standardy budowy chociażby supermarketu na zachodzie. Nie dość, że zawsze taka zabudowa jest lokalizowana na obrzeżach, to jest budowana ze wszystkim, z parkingiem, zielenią, a po realizacji planów teren wokół jest uprzątnięty. U nas doskonale widać konsekwencje braku planów miejscowego zagospodarowania, które były gwarancją stabilnych warunków inwestycji dla obu stron – deweloperów i użytkowników.

* Lekceważenie mieszkańców w tej kwestii jest niewiarygodne.
Firmy czy instytucje są silniejsze, mają lepiej zorganizowanych prawników, trzymają rękę na pulsie i są na każdej debacie publicznej. Mieszkańcy są w zasadzie na straconej pozycji, chociaż zdarzają się niesamowite inicjatywy, takie jak Zielony Zakrzówek. Warto pamiętać także o tych pozytywnych przykładach planowania przestrzennego. Chociażby założenie urbanistyczne Nowej Huty – sposób zaprojektowania tego terenu jest fenomenalny. I nie mówię tego tylko jako patriotka lokalna. Obiektywnie, przestrzeń tego budowanego w socjalizmie miasta jest niezwykła, dlatego też jej układ urbanistyczny podlega ochronie w rejestrze zabytków. Architekci, którzy budowali Nową Hutę, przemycili tam pomysł Amerykanów, tzw. system jednostek sąsiedzkich, który polegał na tym, że w każdej jednostce-osiedlu przewidziana była infrastruktura spełniająca wszelkie funkcje potrzebne do samodzielnego funkcjonowania takiej społeczności. To znaczyło, że osiedle składało się głównie z budynków mieszkalnych, ale również były tam sklepy, zakłady pracy, żłobki, przedszkola, szkoły a nawet schrony przeciwbombowe. Pomyślano o wszystkim. Nowa Huta była także projektowana jako miasto-ogród, równorzędnie z planami osiedli powstawały projekty zieleni. Dlatego, ten obszar jest w tej chwili najbardziej zielonym miejscem na mapie Krakowa. I fascynuje zarówno mieszkańców jak i turystów. W Ośrodku Kultury im. Norwida, w którym obecnie pracuję, corocznie przyjmujemy ludzi zainteresowanych jej architekturą i historią. Jest w tym miejscu jakaś magia, przyciąganie.

* I chyba w Nowej Hucie ludzie nauczycieli się już głośno mówić, co ich boli, co chcieliby zmienić.
W Ośrodku Kultury Norwida działa rewelacyjna Pracownia Animacji Ekologicznej, która powstała w 1992, kiedy ekologia była jeszcze czymś egzotycznym. Propagowanie zrównoważonego rozwoju w tamtych czasach było nowością. Obecnie dużym sukcesem Pracowni jest projekt Ogrody Nowej Huty. Skierowany jest do grup społecznych, które chciałby zaaranżować jakiś ważny dla nich teren zielony.
W konkursie wybierane są najciekawsze zgłoszenia, które faktycznie będą miały wartość integracyjną, angażującą jak największą liczbę osób. Pracownia oferuje takim grupom wspólnie wypracowany projekt ogrodu i współfinansowanie części przedsięwzięcia.
I na bazie takiej współpracy, o mocnym oddziaływaniu społecznym, powstają nowe tereny zielone. Brałam udział przy tworzeniu jednego z ogrodów i spotykałam się z grupą absolutnie fantastycznych ludzi. Młodzi rodzice mieli bardzo konkretną potrzebę – w nowym, dużym założeniu mieszkalnym deweloper zagwarantował w zasadzie tylko trawnik, a była konieczność stworzenia placów zabaw, czy osłonięcia elewacji wyższą zielenią. Brakowało podstawowych elementów.

* Które kiedyś były czymś oczywistym, teraz dostajemy w użytkowanie w zasadzie „gołe bloki”.
Ewentualnie deweloperzy wysiewają trawkę, która wykiełkuje lub nie. Dlatego ta inicjatywa niesamowicie się sprawdza. Mieszkańcy realizują swoją konkretną wizję, a nas potrzebują, aby ubrać ich wizję w język architektury krajobrazu.

* Czyli da się.
Tak, projekt istnieje, ma sponsorów. Taką rolę od początku spełnia ArcelorMittal Poland . Firma kojarzona raczej negatywnie stara się zmienić swój wizerunek poprzez działania ekologiczne i wspieranie inicjatyw społecznych. Powołała nawet stanowisko Eko-ambasadora. To osoba, która m.in. poprzez infolinię, ma kontakt z mieszkańcami, rozmawia, tłumaczy i stara się walczyć z wizerunkiem kombinatu, jako głównego truciciela Krakowa. Wracając do projektów ekologicznych, prowadziliśmy także warsztaty pt. „Ogrody szkolne” dla młodzieży, która chciała zrobić coś z przestrzenią wokół ich szkół. Uczniowie projektowali tę przestrzeń, wypełniali ją swoimi pomysłami, czasami bardzo śmiałymi – jak np. ścianka wspinaczkowa na jednej ze ścian szkoły. Potem wspólnie sprawdzaliśmy, czy pomysły w ogóle są realne. W projekcie zostawały z reguły praktyczne rozwiązania – szpaler drzew, który oddzielał szkołę od wysokiego, sąsiadującego budynku, parking, czy próba zmierzenia się z problemem zbytniego nasłonecznienia elewacji, utrudniającego prowadzenie lekcji.

* Tak szczerze, czy to nie jest trochę syzyfowa praca – takie oddolne inicjatywy?
A może to obecnie jedyna, skuteczna droga, aby zawalczyć o swoje prawa? Tak, trzeba brać sprawy we własne ręce i walczyć o swoje. Oddolne inicjatywy mają moc, są coraz bardziej słyszalne i coraz skuteczniejsze, m.in. dzięki temu, że mogą się zrzeszać np. w stowarzyszenia, fundacje i zdobywać fundusze! Ale to droga dla aktywnych i świadomych ludzi. W przypadku instytucji kultury, takiej jak moja, kluczowe jest wspieranie inicjatyw albo proponowanie ciekawych projektów mniej zorganizowanym odbiorcom.

* Co teraz przed Tobą?
Nadal pociąga mnie praca ze społecznością. Rewitalizacja, praca z ludźmi i wspólne projektowanie. My cały czas dojrzewamy, jako społeczeństwo obywatelskie. Mamy utrwalony archetyp architekta, który się nie mylił, który wiedział najlepiej i narzucał swoje koncepcje. Obecnie trend się zmienia. Coraz ważniejsza jest opinia ludzi, którzy faktycznie użytkują dany teren. Ponieważ projekt nigdy nie jest oderwany od sąsiedztwa, warto jest wychodzić naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców. Oczywiście projektuję też prywatne ogrody – lubię to, bo szybko widzę efekt swojej pracy. I liczę na to, że pomimo kryzysu ludzie nie będą rezygnować z tego luksusowego produktu, jakim jest dobrze zaprojektowany ogród.

* Twój cel zawodowy nr 1?
Projekt nowohuckiej Alei Róż według mojej propozycji. Powrót do fontann, reprezentacyjnej i pełnej życia przestrzeni publicznej, czy nawet przywrócenie pomnika Lenina – ale na innych, naszych, a nie jego warunkach. Słowem faktyczna i skuteczna rewitalizacja Nowej Huty mi się marzy.

Aleksandra Andruchow | 19-02-13
Wywiad ukazał się w lutowym wydaniu CUBS Men’s Magazine 2013