poniedziałek, 21 lipca 2014

ciążowa sesja Zielonego Kciuka na STYLOWEJ NOWEJ HUCIE

Zamiast wyżywać się w ogrodowych przestrzeniach, spędziłam ostatnio sporo czasu przekopując moją przepastną szafę i z miną bezwzględnego krytyka katowałam swoje odbicie w lustrze.
Dlaczego?
Zostałam zaproszona do jednego z moich ulubionych blogów modowo-lifestylowach. Do STYLOWEJ NOWEJ HUTY. To nowohucko, sąsiedzki blog o ludziach ubranych, prowadzony przez mocno zakręconą ekipę kreatywną.
Nie znacie? To żałujcie i czym prędzej tam zaglądnijcie.
I to nie tylko po to by zobaczyć jak wyszłam na zdjęciach... Bo dla tych, którzy nie są wtajemniczeni, będą zaskoczeniem moje gabaryty :) Otóż, Kochani, dorobiłam się brzuszka. To już drugi, ale przesłania mi świat, dokładnie tak samo, jak ten poprzedni.

fot. Aleksander Hordziej

STYLOWA NOWA HUTA przeprowadziła ze mną wywiad. Opowiadałam o Trzech moich pasjach: architekturze krajobrazu i Zielonym Kciuku, o grafice i oczywiście o Nowej Hucie:

Stylowa Nowa Huta: Trudne są poszukiwania ZIELONEGO KCIUKA?
M: Są ciekawe, ponieważ sama sobie wyznaczam miejsca, w których akurat będę go szukać. Czasami jest to mój ogród balkonowy, czasami cała Nowa Huta. Gdy zapragnę odmiany, mogę poszperać po rodzinie lub w prywatnych ogrodach nieznanych mi ludzi. Mogę też wyruszyć na poszukiwania gdzieś za granicę, do ciepłych lub zimnych krajów. Albo równie dobrze mogę sobie zrobić przerwę i poczytać. Przecież nikt nie powiedział, że ZIELONEGO KCIUKA nie znajdę wśród książek.
Prowadzenie bloga jest czasochłonne, ale za każdym razem, gdy już skończę dzielić się z moimi czytelnikami jedną myślą, do głowy wpadają mi trzy kolejne. Przecież o architekturze krajobrazu można pisać non stop...

...
StNH: Jacy są Nowohucianie?

M: Sąsiedzcy i związani z miejscem w którym żyją, nie zamykają mieszkań, gdy wychodzą do sklepu po bułki, hodują różowe pelargonie na balkonach i stale wyglądają przez okno, by sprawdzić, czy coś się przypadkiem nie wydarzyło podczas, gdy akurat nastawiali wodę na herbatę. Niektórzy żyją wielkomiejskim rytmem, bazgrolą graffiti na ścianach, piją dużo kawy i po nocach planują, jak zmienić świat i przekształcić Nową Hutę w osobną planetę. A jeszcze inni nie mają kanalizacji, muszą iść kilometr do najbliższego przystanku tramwajowego i mieszkają w drewnianych domach z bielonymi ścianami i z zazdrostkami w oknach.

Nowohucianie są różni.

 
fot. Aleksander Hordziej


Cały wywiad znajdziecie na STYLOWEJ NOWEJ HUCIE. Gorąco zapraszam!!!


fot. Aleksander Hordziej


I jako oczywistą oczywistość zamieszam podziękowania wielkich rozmiarów dla ekipy Stylowej Gosi, Katce oraz niezastąpionemu Sandrowi Hordziejowi, sprawcy tych wszytskich zdjęć!!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz