Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krajobrazy Nowej Huty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krajobrazy Nowej Huty. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 27 marca 2014

Nowa Huta dobrze zaznaczona


Kim są potomkowie nowohuckich homo sovieticus? 
Jak wyglądają wnukowie archetypicznego chłoporobotnika-analfabety z czasów stalinowskich?

Stoją mocno w 21. wieku w poprzek obiegowym stereotypom i krzyczą:
Nowa Huta dla wykształciuchów!
Czemu nie...? W końcu to to oni są spadkobiercami spuścizny swoich dziadków i mają prawo wybrać z niej to co najlepsze.

Tak jak Ola Obrał. Jest architektką krajobrazu i autorką błyskotliwej i już nagrodzonej pracy magisterskiej dotyczącej PROJEKTU REWITALIZACJI PRZESTRZENI PUBLICZNYCH WZDŁUŻ ALEI SOLIDARNOŚCI W NOWEJ HUCIE pisanej na Wydziale Architektury Krajobrazu Politechniki Krakowskiej w 2012 roku, pod czujnym promotorskim okiem Prof. PK dr hab. inż. arch Agaty Zachariasz.


NOWA HUTA DOBRZE ZAZNACZONA to hasło, które przyświeca całej koncepcji rewitalizacji Alei Solidarności. Dlaczego akurat takie sformułowanie?
Otóż dlatego, jak tłumaczy Ola, że odnosi się do książki, kojarzy się z zakładką wciśniętą pomiędzy te strony, na których skończyło się czytać dobrą lekturę. Odnosi się w końcu bezpośrednio do Nowej Huty, która zawsze była pełna bibliotek publicznych. Ola Obrał zostawiła w nich swoje wspomnienia z dzieciństwa, związane z wchodzeniem w tajemniczy świat literatury, który odkrywała przed nią Pani Bibliotekarka podsuwając starannie wybrane książki...

Jej pomysł na rewitalizację Alei Solidarności nie oparł się na wielkich patetycznych ideach. Miał być prosty i zrozumiały dla mieszkańców Nowej Huty, wychodzić na przeciw ich bieżącym potrzebom takim jak poprawa jakości chodników, ujednolicenie nawierzchni, odnowienie elementów dekoracyjnych przy reprezentacyjnych budynkach (okładzina na murkach, odświeżenie tralek) uporządkowanie zieleni i sensowne zorganizowanie systemu miejsc parkingowych. 

Dlaczego w ogóle Nowa Huta?
Ponieważ to był jedyny słuszny wybór. Pomimo prób poszukiwania innych tematów projektowych do pracy magisterskiej, Ola uporczywie wracała myślami do Nowej Huty. 

Dlaczego akurat Aleja Solidarności?
Ponieważ o Alei Róż powiedziano już prawie wszystko, przeprowadzono dla niej konkursy ideowe i wymyślono tysiące sposobów rewitalizacji. 
A Aleja Solidarności jest równie ważna. Łączy przecież serce Nowej Huty z jej rozumem - Plac Centralny z Kombinatem. 
Poza tym, Aleja Solidarności, jak mówi Ola Obrał, to jedyny fragment Nowej Huty, gdzie w znacznym stopniu utrzymano założenia ideowe wielkiego projektu Tadeusza Ptaszyckiego. To reprezentacyjna arteria z dalekim widokiem na budynki HTS z Placu Centralnego. Aleja Solidarności łączy w sobie ślady wszystkich etapów powstawania miasta! Są tu reprezentacyjne budynki socrealistyczne, mniej dekoracyjne mieszkaniowe, pierwszy modernistyczny budynek dzielnicy czyli blok szwedzki czy współcześnie już powstały gmach kościoła Szklane Domy.  Ale można tu także znaleźć podmiejskie oblicze ulicy z Zalewem Nowohuckim, szerokim pasem zieleni biegnącym Doliną Dłubni i ogródkami działkowymi. A na samym końcu znajduje się brama do Kombinatu. I wszystko to w obrębie jednej ulicy.

Dlaczego trzeba ją rewitalizować?
Ponieważ jest zbyt ważna by niszczała. A dzieje się to w piorunującym tempie. Ola zauważyła to podczas przygotowywania inwentaryzacji stanu istniejącego Alei. W krótkim czasie ginęły tralki, odpadały ozdobne okładziny z murków. To bezwzględnie uwieczniła dokumentacja fotograficzna. 
Przywrócenie świetności tej części Nowej Huty jest kluczowe. Należy przywrócić jej reprezentacyjny charakter. Szczególnie ważne jest to teraz, gdy spójność całego układu urbanistycznego jest poważnie zagrożona budową obwodnicy S7, która zniweczy wyjątkowy widok gmachów HTS z Placu Centralnego. 

Ola ma kilka pomysłów na rewitalizację Alei Solidarności.
Przede wszystkim Park Szwedzki, który  w projekcie uzyskał status salonu Nowej Huty. Zagospodarowany został zgodnie z zasadami funkcjonalności z przejrzystym geometrycznym układem ścieżek, z szeroką strefą wejściową od strony Alei Przyjaźni z pawilonami usługowymi (gastronomią, puntem informacji publicznej i oddziałem Nowohuckiej Biblioteki Publicznej). Elementami podkreślającymi estetykę założenia są drewniane podesty z systemem oświetlenia od spodu. 
Perełką Parku Szwedzkiego jest rzeźba w kształcie stalowego wachlarza z odlewem układu Nowej Huty po obu stronach. W jakim celu się tu znalazła? 
Otóż rzeźba jest również ogromną planszą gry w bloki. Tak jak podczas legendarnych statków gracze mogą projektować i zaznaczać swoje alternatywne układy Nowej Huty.
(plansza 6)

Jednak duszą całej koncepcji jest Strefa Książki. To przestrzeń, w której można znaleźć wygodne konstrukcje regałowo-siedziskowe. Można na nich znaleźć książki i oddać się lekturze podczas letniego spaceru. Wszystko w myśl bookcrossingu czyli idei pozostawia książek w miejscach publicznych po to by inni mogli z nich skorzystać. Architektonicznie Strefa Książki również jest intrygująca. Zewnętrzne regały nawiązują swoim kształtem do balkonów sąsiadującego z miejscem bloku szwedzkiego. (plansza 7)

Ola rozprawiła się również z bliźniaczymi przestrzeniami publicznymi zlokalizowanymi na skrzyżowaniu z ulicą Bulwarową. Dwa reprezentacyjne budynki stojące po przeciwnych stronach Alei Solidarności - Szkoła Mechaniczna i Prokuratura Rejonowa na Stalowym - są mocnym zakończeniem strefy zurbanizowanej Nowej Huty. Dla tych przestrzeni Ola zaprojektowała eleganckie place z geometrycznym układem zieleni. (plansza 8)

Ostatni błyskotliwy pomysł, jaki przedstawiła Ola Obrał w swojej pracy dyplomowej, dotyczy zlokalizowania przystanku autobusowego i tramwajowego pomiędzy B1 a Kombitatem na wysokości płynącej pod aleją Dłubni. Prosty komunikacyjny zabieg wpłynąłby znacznie na dostępność tego terenu (Dwór Matejki, System Parków Rzecznych) dla celów rekreacyjnych i turystycznych.

To ambitny projekt, którego autorką jest nie tylko specjalista ale również nowohucianka z krwi i kości. W kontekście aktualnej koncepcji Nowej Huty Przyszłości powstającej chyba w oderwaniu od faktycznych potrzeb mieszkańców, dyplom Oli stanowi niezły kontrapunkt.

Dyplom ten został już zauważony. Młoda architekt krajobrazu publikowała już na łamach czasopisma Przestrzeń i Forma. Co więcej, związała się szczęśliwie z nowohuckim krajobrazem projektując trzy ogrody w ramach PROJEKTU OGRODY NOWEJ HUTY.






























piątek, 4 października 2013

Niedokończona oś kompozycyjna

Mam nadzieję, że mi wybaczycie, ponieważ otwierając cykl Krajobrazy Nowej Huty pouprawiam trochę prywaty. Przedstawię Wam jako pierwszy swój własny dyplom. Powstawał akurat w takim czasie by zdążyć na 60-lecie Nowej Huty. A dotyczył tematu, który obecnie został przerobiony z każdej możliwej strony przez niemal każdą instytucję, od magistratu zaczynając na lokalnych stowarzyszeniach i firmach kończąc. 

Aleja Róż - rewaloryzacja głównej osi kompozycyjnej Nowej Huty - tak brzmiał tytuł mojego dyplomu. W 2008 roku, gdy powstał, niewiele było istniejących współczesnych opracowań projektowych na temat tej tak ważnej ulicy. Był natomiast Lokalny Program Rewitalizacji Starej Nowej Huty i wielka nadzieja na wielkie zmiany. 
Jeśli ktoś sięga pamięcią do tego czasu, już wtedy rozpuszczono wieści o rychłym przeprowadzeniu międzynarodowego konkursu na koncepcję zagospodarowania Alei Róż. Brutalna rzeczywistość zweryfikowała plany i dopiero w 2012 roku, czyli po 4 latach, został przeprowadzony niewielki konkursik koncepcyjny, pozbawiony głównej nagrody i jakiejkolwiek szansy na realizację choćby najmniejszego z pomysłów. Nagrodzone prace spotkał taki sam los jak dyplomy absolwentów architektury krajobrazu. Z taką różnią, że te konkursowe przepadły w czeluściach piwnic na Placu Wszystkich Świętych w Krakowie, a nie na ulicy Warszawskiej. Może to temat na kolejny post w cyklu Krajobrazy Nowej Huty, a może materiał na nowy w klimacie sensacyjno-detektywistycznym?

Wrócę jednak do tematu mojego różanego dyplomu. 
Nieco nieśmiało ale z przekorą mogę stwierdzić, że moja praca była pionierska pod kątem krajobrazowego ujęcia tematu. I pomimo pewnej nieporadności w graficznym przedstawieniu projektu, nadal znajduję w niej zgrabne rozwiązania. Niektóre z nich są tak uniwersalne, że wytrzymały próbę czasu. Nawet teraz, po 5 latach mogłabym ich bronić do ostatniej krwi...

Co takiego zaproponowałam?

Powrót do motywu wody w Nowej Hucie. 
Fontanny, sadzawki, wodotryski i pomniki wodne pojawiały się jak uporczywe fantomy w różnych miejscach. A najstraszniejszym z nich był utopiony Lenin. W miejscu, gdzie do 1989 roku odczuwało się jego nachalną obecność umieściłam jego pomnik. Do fontanny z pomniejszoną rzeźbą Lenia stojącą pod lustrem wody prowadziły z każdej strony schody. Widz miał możliwość stanąć nad Leninem i oglądać go, dokładnie w taki sam sposób, w jaki on przez szereg lat spoglądał na Nowohucian. Mój dziadek był zachwycony tym pomysłem.
Na Placu Centralnym znalazła się ogromna sadzawka z piękną posadzką ,na której wyryty był rysunek Nowej Huty autorstwa Stanisława Juchnowicza. Osie ulic na szkicu miały kontynuację w rzeczywistych ulicach, co sprawiało, że sadzawka była środkiem Placu Centralnego i całej Nowej Huty.

Pomysłem, który cały czas siedzi w mojej głowie i co jakiś czas krzyczy: ZREALIZUJCIE MNIE! jest projekt parkingu podziemnego w centrum Starej Huty
Zlokalizowałam go w miejscu najlepszym, a po kilku latach dalszego zapoznawania się z Hutą doszłam do wniosku, że jedynym możliwym. Pomiędzy Światem Dziecka a budynkiem policji na osiedlu zgody jest teren, tak dyskretny, że często zapomniany przez mieszkańców, z dezelowanym placem zabaw i systematycznie ubożejącymi skwerami zieleni. Przez to, że tak bardzo nie rzuca się w oczy i nie posiada konkretnych silnych funkcji, jest idealny. Tam właśnie zaprojektowałam duży parking podziemny. A na jego zielonym dachu ogrody i róże.
Czy to nie jest dobry pomysł? 

A w kwestii kompozycyjnej Zainspirowana rysunkiem Nowej Huty z 1954 roku autorstwa Stanisława Juchnowicza, starałam się połączyć miękkie i łagodne linie charakterystyczne dla zieleni i geometryczne i ostre osie właściwe dla zabudowy i układu urbanistycznego Nowej Huty. Takie rozwiązanie szczególnie dobrze przysłużyło się Parkowi Ratuszowemu (znanemu bardziej jako Park Emerytów) oraz dachowi zielonemu przewidzianemu nad parkingiem podziemnym.

Oto skrót najważniejszych wydarzeń dyplomu 2008 o Alei Róż pisanym na Politechnice Krakowskiej pod czujnym okiem prof. Aleksandra Böhma. 
Ale muszę jeszcze zaznaczyć, że od początku moja praca magisterska była tworzona z myślą o szerszej publiczności.. Udało mi się ją zaprezentować nowohucianom na spotkaniu w ramach cyklu Zrozumieć Miasto w Ośrodku Kultury Norwida (z którym się związałam). Zainteresowałam nim nawet referat Rewitalizacji UMK. Chwilowo, niestety. A potem zdobyłam Laur Rewitalizacji.
Ot i cała historia...

Jeśli przebrnęliście przez ten elaborat, za co jestem szczególnie wdzięczna, to z pewnością nie odmówicie sobie zerknięcia na plansze mojego projektu. Może będziecie mieli pyatania. Jeśli tak, to wspaniale! Pytajcie - odpowiem!
A teraz zapraszam do oglądania!



 




 




poniedziałek, 16 września 2013

krajobrazy Nowej Huty


Wpadła mi kiedyś do głowy pewna myśl.
Co się dzieje z dyplomami studentów architektury krajobrazu, którzy już skończyli swoją edukację?












fot. Tomasz Stokowski

Odpowiedź objawiła mi się jako smutna oczywistość. Otóż w większości przypadków prace te pozostają na uczelni nieodkryte. Giną pod nieustannie powiększająca się stertą kolejnych magisterek, widząc uprzednio jedynie niewielką salkę egzaminacyjną, w której odbywały się obrony...

Smutne, ale prawdziwe. Mogłabym się nawet z tym faktem pogodzić, gdyby nie jeden niewielki szczegół. 
Niektóre dotyczą Nowej Huty. Świadomość tego ze dyplomy na temat mojej dzielnicy nigdy nie ujrzą światła dziennego przytłaczała. Dogłębne poczucie straty i rozczarowanie po nieodkrytych pomysłach tak mnie zmęczyło, że postanowiłam zainterweniować.
Wykorzystując swoja niedawno ujawnioną żyłkę badacza postanowiłam nowohuckim krajobrazowym dyplomom nieco pomoc wykorzystując zupełnie prostą formę.



Otóż zamierzam przedstawić na łamach tego bloga kilka projektów architektów krajobrazu.
I wiecie co?
Zupełnie nie martwię się o to, że mogą być wtórne, przypuszczam, że będą świeże i interesujące, a co do niektórych mam pewność, że będą błyskotliwe. Już teraz jest trochę prac poświęconych Nowej Hucie, a to dopiero początek. Liczę na to, że będą pojawiać się kolejne. W końcu trudno wyczerpać TAKI temat, jakim jest Nowa Huta.

Zapraszam was zatem do odkrywania ze mną studenckich krajobrazów Nowej Huty!