poniedziałek, 5 sierpnia 2013

samobójstwo w wakacje

Poszukiwania zielonego kciuka zostały ostatnio zawieszone. Przyczyną tej przerwy, jak zapewne się domyślacie, były wakacje, a dokładnie prawie dwutygodniowy wyjazd, który skończył się w momencie rozpoczęcia. Przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie. Natomiast mój ogród balkonowy miał w stosunku do tej sytuacji zgoła inne odczucie. Postanowił pokazać mi jak bardzo tęskni i umrzeć...    

Z przerażeniem odkryłam wczoraj (zaraz po powrocie) tą nieudaną, na szczęście, próbę samobójczą. Piszę, że nieudaną, ponieważ podjęta przeze mnie szybka reanimacja odniosła pewne efekty. Ale straty i tak są bardzo dotkliwe. Poległ jeden z winobluszczy trójklapowych. Umarł śmiercią tragiczną przez zasuszenie. Podobny los spotkał poziomki, fuksje oraz lawendę. W stanie agonalnym znalazłam również byliny w kwietniku kobiałkowym.
Byłam zdruzgotana.





Jednak po bliższych oględzinach okazało się, ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, że są tacy lokatorzy ogrodu balkonowego, którzy skorzystali na mojej nieobecności. Otóż mój honorowy egzotyczny gość imbir postanowił wypuścić na światło dzienne kolejny pęd. Werbenę patagońską zastałam w szczytowej formie. 

Największe zaskoczenie spotkało mnie ze strony mojego męża, który miał pod moją nieobecność sprawować opiekę nad naszymi domownikami z ogrodu balkonowego. Prawdopodobnie ruszyło go sumienie, bo postanowił się zreflektować i adoptował niemowlę. Ten mały chłopiec, którego znalazłam na stole w kuchni, da nam w przyszłości wiele powodów do dumy. Bo jest najpotężniejszym przedstawicielem polskiej przyrody. 

Mam zaszczyt przedstawić Wam Bartusia - naszego małego dębika szypułkowego.



2 komentarze:

  1. a skąd wiesz, że jest szypułkowy? moim zdaniem to bezszypułkowiec

    możemy się założyć - dowiemy się kto wygrał za jakieś 20 lat, jak zacznie owocować :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nasz Bartuś rzeczywiście może być bezszypułkowy. To zależy jaka jest jego świątnicka matka. Musimy koniecznie sprawdzić, bo zaczną się problemy z tożsamością i tyle będzie ze szczęśliwego rodzicielstwa...

    OdpowiedzUsuń