piątek, 22 marca 2013

kiedy przychodzi wiosna

No właśnie kiedy?
W astronomiczną środę, w kalendarzowy czwartek?
Chyłkiem, gdy z nosem w chodniku biegniesz na poranny tramwaj, omijając precyzyjnie pośniegowe kałuże o podejrzanym kolorze? Albo, gdy przyklejony do przedniej szyby samochodu spieszysz się na ósmą, zastanawiając się czy ta bura breja z prawej to kawałek miejskiej mgły czy kolejny smutny uczestnik ruchu?

A gdy już w końcu podnosisz głowę to spostrzegasz, że kilka promieni sforsowało czapę z metali ciężkich nad twoją głową a drzewa są jakby trochę bardziej zielone niż szarawo-brązowe. Stwierdzasz z zaskoczeniem, że przecież to dziś. Wiosna przyszła dziś!
"Jak to dziś? skoro wiosna jest już od przedwczoraj" odpowiada znajomy, gdy triumfalnie obwieścisz w pracy swoje odkrycie. "A nieprawda, bo ja już ją widziałam w zeszły wtorek, a Pan  Kaziu z trzeciego piętra mówi, że za miastem wiosna jest już od dwóch tygodni" oznajmia wszystkowiedząca Pani Kadrowa. Stajesz zdezorientowany wobec takiego obrotu sprawy. Nie... no przecież to jest niemożliwe, że ją przegapiłeś.

A może tak znienacka pojawia się wiosna. Gdy po kilku dniach słońca wysuszona gleba zaczyna gubić kurz po czym raptem spada deszcz. Już nie śnieg, ani deszcz ze śniegiem, tylko regularny zimny deszcz, który wali w ziemię przez kilka dni. Nagle pojawiają się liście-pąki-kwiaty-zielonatrawa-ptaki-zwierzęta-słońce-zapachziemi-gwar i to tak gwałtownie jakby wszystkie razem i jednocześnie musiały się usprawiedliwić, że się tak strasznie spóźniły!

Ja mam swoją teorię w temacie kiedy przychodzi wiosna. Dzieje się to wtedy, gdy masz wrażenie, że nie wytrzymasz już więcej. Kolejny dzień, kolejna kawa, znowu korki i znowu komputer. Że długo to  trwa i najwyższy czas na zmiany.
I w momencie kiedy jesteś na granicy depresji przychodzi ONA! I nareszcie się chce, nareszcie można odetchnąć pełną piersią i pomyśleć, że może spotka
Cię coś dobrego. 

Tak sobie myślę, to wielka ulga, odkryć, że jesteśmy częścią wszechświata. I choćbyśmy się tego wypierali nadal reagujemy na cykle natury tak, jak powinniśmy.











Oto zeszłoroczna Wiosna. Z Nowej Huty. Ta obecna jeszcze się skrada i kryje w zaspach śniegu, więc nie wiem jak wygląda, ale jak tylko się dowiem to Wam powiem...albo narysuję...







2 komentarze:

  1. Może wiosna w tym roku pomyślała, że zima też musi się wyszaleć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, tylko okazało się, że zima jest mocno wyposzczona. Widać zasmakowała studenckiego życia...

      Usuń