wtorek, 10 września 2013

Pleszów reaktywacja

Pisałam już wcześniej na temat Pleszowa, ale ponieważ to miejsce wciąga jak narkotyk, napiszę jeszcze troszkę. 
Tym razem podzielę się z Wami pewną obserwacją, która ostatnio się mi objawiła, kiedy w końcu miałam chwilkę aby zebrać myśli. Okazało się, że mały pomysł ewoluował w wielką idee. To wprawdzie oczywista oczywistość, że wielkie idee zawsze zaczynają się od małych pomysłów. Ale zupełnie inaczej wygląda taka rewolucja myśli gdy się w niej uczestniczy.


 


 

A teraz do rzeczy. Projekt Ogrody Nowej Huty, który w tym sezonie objął Pleszów i mnie  jako projektanta tak rozbudził nadzieje i wyobraźnię mieszkańców, że zaczęli oni snuć plany wielkie. I tak początkowy projekt aranżacji skwerów zieleni w niepozornym miejscu pomiędzy sklepem a kościołem zmienił się niepostrzeżenie w ogromną i wielowątkową koncepcję rewitalizacji rynku w Pleszowie. 


  























Problem komunikacji, o którym wspominałam już wcześniej, został ucięty drastycznie przez pewnego profesora z politechniki. Zastawiacie się zapewne co takiego zaproponował? Otóż wyrzucił cały ruch kołowy z rynku!
To miało piorunujący efekt. Otworzyło na oścież naszą wyobraźnie. 




























Teraz Pleszów ma w planach ławeczkę dla zdrożonego Kościuszki, kawałek historii w drzewach, małomiasteczkową atmosferę wokół kapliczki, dożynki, rynek i dwa wielkie parkingi.

A co ja mam w planach? 
Projektowanie przez duże P.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz