czwartek, 13 lutego 2014

postanowienie noworoczne

Postanowienia noworoczne to ważna rzecz. 
Wiadomo! 
Zazwyczaj utrzymują się do Dnia Kubusia Puchatka, który przypada na 18 stycznia. Ci bardziej wytrwali wytrzymują do Międzynarodowego Dnia Mobilizacji przeciwko Wojnie Nuklearnej i chwała im za to!
A ja Was zaskoczę, ponieważ w Walentynki nadal jestem wierna temu co postanowiłam sobie podczas wkraczania w Nowy Rok. A wystartowałam ambitnie... z jednym postanowieniem....
Objawiło mi się ono niespodziewanie u schyłku starego roku i znokautowało całą listę pozostałych, które skrzętnie wcześniej kolekcjonowałam.





















Mam swój własny sekretny świat, do którego nikt nie ma wstępu. 
Moją dolinę kreatywności, potwornie chaotyczną, gdzie króluje pomieszanie z poplątaniem a fakty, zdarzenia i historie mieszają się z imionami, nazwiskami, przydomkami, miejscami i Bóg wie jeszcze z czym. 
W tym świecie, który jak kosmos systematycznie się rozrasta, wiedźmini walczą z czerwiami pustyni, Bóg Imperator Leto II Artyda zleca projekt idealnego pałacu Howardowi Roarkowi, John Galt i Dagny Taggart podróżują z Arturem Dentem w Sercu ze Złota po przedwojennym Lublinie, Mała kaczuszka stoi w kontrapunkcie z Rampionem, a Ivan, Dymitr i Alosza Karamazow wpadają w melancholijną  depresję po zabiciu Bazyliszka. 
Jeśli ten rozgardiasz przyprawia was o zawrót głowy, to wyobraźcie sobie co ja przeżywam gdy próbuje ustalić jaki czas tam obowiązuje... Poranek końca świata?

Prawie utraciłam ten świat. 
Zupełnie bez powodu przestałam go odwiedzać. On porzucony na zbyt długo, zaczął się rozpadać, zupełnie jak Kraina z Niekończącej się opowieści. 
Byłam przerażona jak to odkryłam. Bo przecież bez mojego sekretnego świata ten rzeczywisty zupełnie przestał się mienić i zszarzał. 
A przecież nie da się żyć tylko w odcieniach szarości.


Zatem odbudowuję osobisty świat. Łatam dziury i konstruuję mosty pomiędzy czasami i przestrzeniami. A w ramach nowej kolonizacji wpuściłam tam ostatnio kotojady, co odbyło się z wielkim bólem, uwierzcie mi. Teraz zastanawiam się czy nie popełniłam błędu... Chociaż zaraz potem pewien małolat, który unicestwia obce gatunki za pomocą gier komputerowych zaoferował mi swoje usługi. 
Może skorzystam....




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz