Co wspólnego ma Dzień Ojca z poszukiwaniem zielonego kciuka?
Wszystko! Bo dzięki Tacie te poszukiwania w ogóle się rozpoczęły i mogą trwać nadal. I nie mówię tutaj o moim doświadczonym już Tacie (któremu prywatnie i pozablogowo złożę takie życzenia, na jakie zasługuje) ale o pewnym debiutancie.
Otóż ten debiutant dziś obchodzi swój pierwszy Dzień Ojca i muszę przyznać, że zasłużył jak nikt na to święto. Bo po pierwsze dorósł do pokładanych w nim oczekiwań, a po drugie przerósł je przynajmniej kilkakrotnie. Mój synek jest wielkim szczęściarzem, że ma TAKIEGO TATUSIA.
I w końcu ja jestem szczęściarą, że Krzyś ma TAKIEGO TATUSIA, bo dzięki niemu mogę się spełniać.
O jeju jeju jak miło sie to czyta. Najlepszego dla debiutanta :)
OdpowiedzUsuńPrzekażę ;)
OdpowiedzUsuńZasłużył na życzenia
Mama i tata Dzidzia są super :)
OdpowiedzUsuńAleż dziękujemy za komplementy :D
OdpowiedzUsuń